Strasznie zabiedzony ten lisek... Wracałem przez Miłki do pracy i spotkałem go przy drodze. Nie wiem czy był chory, czy może jakieś inne zwierzęta go zaatakowały. Miał jakiś zniszczony ogon i wydawał się chudy. Niemniej jednak poruszał się całkiem żwawo i tak sobie myślę, że jeśli przytrafiło mu się coś złego to najgorsze chyba za nim. Po kilku dniach miałem informację, że dalej się kręci w tym rewirze ale wygląda znacznie lepiej... Trzymam za niego kciuki :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz